W palącym upale Felipe Elvira ogląda gałęzie swoich drzew oliwnych, które rozciągają się jak okiem sięgnąć na zakurzonym zboczu wzgórza w południowej Hiszpanii. – Na nich nie ma oliwek. Wszystko jest suche – mówi zaniepokojony.
Właściciel wraz z synem 100-hektarowej farmy na wzgórzach Jaén, kolebki andaluzyjskiej oliwy z oliwek, ten 68-letni plantator oliwek ryzykuje utratę dużej części swoich zbiorów z powodu ekstremalnej suszy, jaka panuje w tym kraju.
„Tu jesteśmy przyzwyczajeni do braku wody, ale nie do tego momentu”, wzdycha sześcioletnia, koszula w kratę, siwe włosy i krzaczaste brwi.
„Wcześniej co roku spadało 800 litrów wody na metr kwadratowy. Tam będzie 300 czy 400… Co roku jest gorzej”.
Hiszpania, kraj europejski na pierwszej linii frontu w obliczu globalnego ocieplenia, doświadczyła od maja trzech wyjątkowych fal upałów, osłabiając plony, które już padły ofiarą wyjątkowo suchej zimy.